Warszawa
Do Warszawy ja przyjechałem na spotkanie firmowe. Spędziłem w niej dwa dni.
Dworzec Gdański.
W przejściu podziemnym pokazany jest kierunek kolejki do punktu Warszawskiego Transportu Publicznego (WTP).
Nawigacja na dworcu.
Wygodne jest to, że stacja metra Dworzec Gdański jest od razu przy dworcu, ale nie wygodne to, że z około pięciu biletomatów działał tylko jeden.
Stacje metra są minimalistyczne, ale spójne. Dworzec Gdański.
Pole Mokotowskie.
Poprawnie skonstruowane drzwi. Po kształcie uchwytu od razu widać, w jaką stronę trzeba je pchać. W ekstremalnej sytuacji może to uratować życie dużej ilości osób.
Po spotkaniu firmowym (gdzie zjadłem dużo smacznych rzeczy), poszedłem do hotelu z Saskiej Kępy na Gocławek.
Ktoś bardzo ładnie zostawił swój rower. Na pewno bezpiecznie. Chociaż wydaje mi się (nie znam się na fizyce), że jeżeli dotknąć tych linii elektrycznych, to nic się nie stanie. Ale tego nie sprawdzałem.
Tak skończył się pierwszy dzień...
Po porannym wstaniu (mój sąsiad strasznie chrapał i prawie całą noc nie spałem) i śniadaniu, postanowiłem, że mam dużo czasu i mogę przejść się do centrum pieszo. Od hotelu „Ibis”, gdzie nocowałem, powinno było to zająć około półtorej godziny. Więc zacząłem sobie niespiesznie iść...
Warszawska nawigacja ulic. Dokładnie taką samą
ma Wrocław oraz podobną — Szczecin.
Warszawski autobus.
Gruzja — 50 metrów w lewo.
Ogólnie poza centrum Warszawa jest dość podobna do Kijowa.
Nowe bloki dokładnie jak w Kijowie.
Razem z tym w bocznych ulicach można zobaczyć typowo Polskie szczegóły.
Ale jeżeli wrócić na główną ulicę, to z powrotem jest jak w Kijowie.
Razem z tym dzielnice Warszawy są bardzo zielone i to przyjemnie rzuca się w oczy.
Słowiański vibe.
Jednoznaczna nawigacja w jednej z galerii.
Surowe, ale ładne wejście do budynku.
Jeszcze jedno.
Przyjemnie, że są miejsca, gdzie można nabrać wody.
Warszawski przystanek.
Jakaś restauracja, widocznie jeszcze z czasów PRL.
Stadion Narodowy.
W centrum (oprócz starego miasta) Warszawa ma dość surowy socjalistyczny styl. Pod tym względem stolica Polski jest również podobna do stolicy Ukrainy.
Warszawskie śródmieście.
Skrzynka pocztowa typowa dla całej Polski.
Tabliczka adresowa.
Solidarność.
Wejście do metra.
Warszawski biletomat.
Ministerstwo Finansów.
Uniwersytet Warszawski.
Jak widać, im bliżej starego rynku, tym więcej zaczyna pojawiać się starej architektury. Większość z niej jest odbudowana po wojnie, ale to w żaden sposób nie zmniejsza jej cenności, na odwrót — jest to ładny przykład, jak można zrobić rekonstrukcje, jeżeli lubisz własne miasto.
Akademia Sztuk Pięknych.
Tu wiedzą, jak trzeba projektować ogłoszenia.
Tabliczka w starym mieście robi się biała.
Jak również przystanki.
W samym centrum jest bardzo ładnie i trudno uwierzyć w to, że kiedyś to było w całości zniszczone i odbudowane od nowa. Zachwyca jakość rekonstrukcji. Zazwyczaj po budynku od razu widać, że jest nowy. W przypadku warszawskiego starego miasta tego się nie odczuwa.
Nawigacja w starym mieście.
Widok na miasto. Przy horyzoncie widać stadion, obok którego szedłem kilka godzin temu.
Tabliczki w starym rynku są takie same jak w Poznaniu czy
w Toruniu. Widziałem takie również
we Wrocławiu.
Oczywiście są typowo polskie trzykątne tabliczki.
Stary rynek.
Wejście w podwórek.
Nad ogłoszeniem postarali się bardziej niż w Akademii Sztuk Pięknych.
W starym mieście są jeszcze takie monumentalne tabliczki. Piękności dodaje jej ułożenie litery „I” w słowie „ULICA”.
Na końcu zwiedziłem Pałac Kultury.
Nachodziłem się w ten dzień bardzo mocno.